Tyle ostatnio się pisze i mówi o aborcji że aż mnie mierzi aby dać moje świadectwo. Nie, nie zrobiłam tego, a wręcz jestem stanowczo przeciwko.Jednak w moim życiu zdarzyło się kiedyś coś co do końca życia będzie w mojej głowie. Straciłam jedno swoje Dzieciątko.Bardzo trudne chwile,nie mam odwagi o tym jeszcze pisać i mówić. Dlatego nie mogę zrozumieć kobiet które dopuszczają się tego czynu. Tym bardziej że jest z nami Szymon.I jak już wiadomo wszystkim ,nie zamieniła bym go na żadne inne zdrowe dziecko!Ale pragnę tutaj opowiedzieć historię małej dziewczynki z Afryki,która jest w naszych sercach, a znalazła je po tym smutnym wydarzeniu, naszego życia.
Kiedy był ten trudny czas po stracie dziecka,szukałam czegoś aby zapełnić tę pustkę.Nie pamiętam dokładnie, ale pewnego razu wpadła mi do rąk kobieca gazeta (jeszcze wtedy więcej się czytało papierowe wersje :) A w niej artykuł o Adopcji Serca. Poczułam że tam jest moje dzieciątko.Że tracąc swoje, mogę pomóc innemu dziecku. Ja wiem że w naszym kraju dużo dzieci czeka na adopcję i ogólnie na pomoc.Ale wtedy to właśnie ten tekst przykuł moja uwagę.
Po rozmowie z mężem zdecydowaliśmy że chcemy zaadoptować w ten sposób dziecko. Moim pragnieniem było aby znaleźć jak najmniejsze dziecko,aby być z nim od początku.Aby rosło i rozwijało się,i abyśmy mogli przeżywać to razem z nim.Aby było z nami,tak jak to które straciłam.Nie ważne czy chłopiec czy dziewczynka.
Szybko dostaliśmy odpowiedź z sekretariatu misyjnego.
A naszej półce z rodzinnymi zdjęciami postawiłam kolejne nasze dziecko! BENITKA !
Dzieci w domu,bardzo się ucieszyły z tego faktu.To niesamowite jak szybko ja pokochały. To jest Nasza Benitka.
Adopcja Serca polega na comiesięcznej finansowej pomocy dla danego dziecka,oczywiście nie zapominając o modlitwie i co najważniejsze również na pisaniu listów do niego!
Szczegóły tutaj http://www.sekretariat-misyjny.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=31&Itemid=39
Nasze dzieci za każdym razem rysują obrazki,wysyłamy nasze zdjęcia,liście z naszych Polskich drzew,zimą zdjęcia płatów śniegu itd.A kiedy my dostajemy list z Ruandy jest wielka radość.Czytamy o tym jak Benitka rośnie,jak się uczy, w czym jest dobra i całe mnóstwo informacji.Listy pisze ciocia dziewczynki,ponieważ mała jest tam sierotą.Ale za to tutaj, ma nas całą dziesiątkę adoratorów!
A to jest ostatnie zdjęcie. Benitha ma prawie 12 lat i tyle już jesteśmy razem.I choć ciągle mam w sercu ten ból po stracie dzieciątka to jest on inny,mniejszy bo wiadomo trochę czasu minęło, ale ten ból zamieniony jest na radość,radość z tego że jest ktoś,kto potrzebuje mojej miłości,kto czeka na każde słowo.A ja choć tyle dla Niej mogę zrobić. Mogę ofiarować jej moją miłość. My, cała nasza rodzinka Łuszczkich i Kasprzyków ma jeszcze jedną osóbkę do kochania!
Ku mwana wanjye Kunda Benitha !
Moje kochane dziecko Benitka !
Kiedy był ten trudny czas po stracie dziecka,szukałam czegoś aby zapełnić tę pustkę.Nie pamiętam dokładnie, ale pewnego razu wpadła mi do rąk kobieca gazeta (jeszcze wtedy więcej się czytało papierowe wersje :) A w niej artykuł o Adopcji Serca. Poczułam że tam jest moje dzieciątko.Że tracąc swoje, mogę pomóc innemu dziecku. Ja wiem że w naszym kraju dużo dzieci czeka na adopcję i ogólnie na pomoc.Ale wtedy to właśnie ten tekst przykuł moja uwagę.
Po rozmowie z mężem zdecydowaliśmy że chcemy zaadoptować w ten sposób dziecko. Moim pragnieniem było aby znaleźć jak najmniejsze dziecko,aby być z nim od początku.Aby rosło i rozwijało się,i abyśmy mogli przeżywać to razem z nim.Aby było z nami,tak jak to które straciłam.Nie ważne czy chłopiec czy dziewczynka.
Szybko dostaliśmy odpowiedź z sekretariatu misyjnego.
A naszej półce z rodzinnymi zdjęciami postawiłam kolejne nasze dziecko! BENITKA !
Adopcja Serca polega na comiesięcznej finansowej pomocy dla danego dziecka,oczywiście nie zapominając o modlitwie i co najważniejsze również na pisaniu listów do niego!
Szczegóły tutaj http://www.sekretariat-misyjny.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=31&Itemid=39
Nasze dzieci za każdym razem rysują obrazki,wysyłamy nasze zdjęcia,liście z naszych Polskich drzew,zimą zdjęcia płatów śniegu itd.A kiedy my dostajemy list z Ruandy jest wielka radość.Czytamy o tym jak Benitka rośnie,jak się uczy, w czym jest dobra i całe mnóstwo informacji.Listy pisze ciocia dziewczynki,ponieważ mała jest tam sierotą.Ale za to tutaj, ma nas całą dziesiątkę adoratorów!
Czas leci, rosną wszystkie nasze dzieci i Benitha również.Nie macie pojęcia jakie to jest uczucie,że gdzieś na świecie jest duszyczka która jest częścią nas.My niecierpliwie czekamy na każdą informację od niej ale i ona dzięki nam jest choć troszkę szczęśliwsza.
Bardzo cieszy nas, że nie jest idealna bo nikt z nas taki nie jest.Kocham moje dzieci ze wszystkimi ich zaletami i wadami jakie mają, bo kto ich nie ma?. I wiecie kiedy dowiedzieliśmy się że Benitka jest leworęczna jak nasz Bartek to jeszcze bardziej nas to zbliżyło !! Nie zawsze radzi sobie idealnie w szkole czyli normalne dziecko ! Bardzo lubię czytać wszystko co mi wpadnie w ręce i oglądać filmy o Ruandzie.Ostatnio w kinach pojawił się Polski film Krzysztofa Krauzego "Ptaki śpiewają w Kigali". Niesamowity film. Bardzo się wzruszyłam.Tym bardziej że Benitha mieszka w Kigali.Ku mwana wanjye Kunda Benitha !
Moje kochane dziecko Benitka !
Komentarze
Prześlij komentarz