Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

Witam w nowym roku!

Pewnie jak każdy z Was i ja mam chwile zwątpienia...dziwny ten rok...dziwny ten czas. W naszym życiu nadal mimo wszystko dużo się dzieje. Czasami jednak wydaje mi się, że na nic to moje tutaj pisanie. Bo czy komuś potrzebne to jest? Czy ktoś to czyta? Kogo interesuje życie zwyczajnych ludzi z dzieckiem z zespołem Downa? A jednak... kilka osób mi mówi, abym, nadal pisała. Ostatnio też miałam telefon, pewna mama dopytywała o szkołę, do której chodzi Szymon, ponieważ w przyszłym roku zamierza swojego synka (z zespołem Downa) też posłać do szkoły. A z rozmowy wynikło, że dużo dowiaduje się z mojego bloga. Mój syn jest dorosły, a jej dopiero zaczyna edukację. To mi dało do myślenia...skoro mogę, tymi moimi wspomnieniami, czy przeżyciami pomóc rodzicom dzieci małych to chyba czasem coś tu powinno się pojawiać. Tym razem więc opiszę pewne zdarzenie, które miało miejsce w jesieni ubiegłego roku. W poprzednim poście pisałam wam o naszej przygodzie z Warszawą i castingiem do programu Down the Ro