Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

U Dominikanów w Korbielowie i nie tylko...

W wakacje co roku staramy się zatrzymać i spędzić choć tydzień z Panem Bogiem, przybliżając się do Niego podczas rożnych rekolekcji.Tak też było tym razem.Wybraliśmy się do Korbielowa blisko Słowacji do o.o. Dominikanów. Zabraliśmy trójkę naszych dzieci Fausti, Wićka i oczywiście Szymon. Z pewnym dystansem podeszliśmy do tych rekolekcji.Bo przecież już tyle razy byliśmy na różnych rekolekcjach że tym razem nie mieliśmy żadnych oczekiwań.Zobaczymy co się wydarzy, co przeżyjemy, co będzie nam dane usłyszeć.Temat to ; Przebaczenie bramą do nieba. Ja myślałam sobie że jakoś ten temat mnie nie dotyczy.Ale.... Prowadzący ojcowie przygotowali niespodziankę.Oni byli jednym słowem super!!Wiele rzeczy dotyczyło własnie mnie(jak rozmawiałam z niektórymi uczestnikami, oni tak samo czuli,każdy odbierał to do siebie) Na wiele spraw popatrzyłam z innej strony.Cały czas miałam wrażenie że nie mogło mnie tam zabraknąć, że te wszystkie konferencje były specjalnie dla mnie!Niesamowity czas. Gdyby ktoś ch

W wakacje nie tylko wypoczynek

 Pisałam już o tym nie raz że Szymon bardzo pomaga mi w porządkach domowych.Jest bardzo chętny do sprzątania ale i  przy gotowaniu  również.Często mi powtarza że chciałby być kucharzem.A wszystko zależy od  jego nastroju.Bo jednego dnia chce być modelem a innego kucharzem.Pewnego dnia kiedy mnie nie było w domu ale  oczywiście za zgodą taty,Szymek upiekł ciastka!! Wyglądały nawet fajnie ale niestety nie dało się ich zjeść. Pożywkę miały za to kury sąsiada. Zdarza się że podczas wakacji sam pichci coś dla siebie.Komponuje dziwne dania i łączy produkty których ja bym nie połączyła,ale jemu smakuje.Cieszy się że może sobie zrobić sam  np.sałatkę. Ale nie o jedzeniu miało być a o pracy a jedzonko na koniec. Jednego dnia wpadliśmy na pomysł aby trochę popracować przy zieleni na podwórku.Oczywiście Szymek pomagał ochoczo.Było trochę ciężkiej roboty.Bo zanim efekt końcowy powstał,musieliśmy wyrwać stary wiciokrzew, a ten miał dość długie i grube korzenie. Ale mój silny syn poradził sobie z