To że bierzemy udział w Marszach za Życiem to dla nas naturalne ponieważ zawsze będziemy bronić każdego Życia. W tym roku poszliśmy dalej.Zostaliśmy zaproszeni do dania świadectwa naszego życia.W maju po raz drugi marsz został zorganizowany w Dukli.To tam całą rodziną wzięliśmy udział w marszu wraz z naszymi znajomymi z Fundacji Pro-prawo do życia.Wielkim zaszczytem było dla nas wystąpienie zaraz po znanej,dla mnie "wielkiej" położnej pani Agacie Rejman.
Ogromnie ważne było dla mnie to że cała nasz rodzina była obecna,z jednym wyjątkiem.Bartek nasz buntownik, tym razem został w domu.
Ciekawe jest to że często mam tak iż nie wiadomo ile bym się przygotowywała i pisała sobie na kartce co mam mówić,z praktyki wychodzi że całkiem co innego mówię! Tak było i tym razem.
To że nasz syn Szymon ma zespół Downa,przyjmujemy jako coś normalnego.Przestaliśmy widzieć te chorobę.Szymon ma swoje problemy,zachowania,trudności ze zdrowiem jak każdy inny człowiek.Jest upośledzony w stopniu umiarkowanym.Z niektórymi rzeczami sobie nie radzi,zwłaszcza jeżeli chodzi o liczenie, np.pieniędzy.Co niektórzy nie rozumieją czasami co mówi.
My przyzwyczailiśmy się do niego takiego jakim jest.
Nie zamieniła bym Szymka na zdrowego chłopca.
Dzięki niemu wiele zyskaliśmy i nasze życie nabrało tempa.Bo gdyby był zdrowy to nasze losy pewnie toczyły by się normalnie.
Myślę że nie powinnam tak pisać,jednak muszę! Nikt tak jak Szymon nie pyta mnie często; Jak się czujesz mamusiu? Nie boli cię głowa? a plecy? itd
Żadne moje dziecko tak często mnie nie przytula jak Szymon. I tylko on przynosi mi kawę do łóżka w niedzielny poranek. Wiele jest takich historii które tylko dzięki niemu doświadczamy.
Dlatego nie miałam trudności z mówieniem na scenie.Bo opowiadałam prawdę o nas, o naszym życiu, i chociaż drżał mi głos to z powodu tremy i tego że ludzie słuchają a ja nie wiedziałam czy to jak żyjemy ich zainteresuje.
Wtedy też miałam okazję w pewnym sensie przeprosić moją córką Gabę,wiele straciłyśmy w naszej relacji gdy była mała,a ja poświęcałam więcej czasu dla Szymka.
Ten czas już nie wróci, wiem że nie zmienię biegu historii ale mogę już teraz robić wszystko aby każde moje dziecko było jednakowo traktowane,kochane i aby to czuło.Dla wszystkich chcę mieć czas.Z każdym z osobna robić coś, tak aby zapamiętały te nasze wspólne chwile.
To że Szymek wymagał wtedy więcej uwagi nie tłumaczy tego że zaniedbałam relację z Córką!
Ogromnym wsparciem było dla mnie to że byli z nami.Że także bronią życia.Że dają świadectwo swoją rodzinką.Bo nie wszyscy wiedzą ale jest z nami już od roku WOJTUŚ.
Tworzymy taki team,jest nas wystrzałowa dziesiątka!!!
A kiedy już okazało się że zostaliśmy ciepło przyjęci a słuchaczom poleciały łezki i wiele osób podeszło potem z nami porozmawiać,opadła trema i łatwiej już było dla wszystkich.Na miejscu okazało się że organizatorzy proponują podobny występ w Rzeszowie.Czemu nie!
Kochamy nasze dzieci ,kochamy Szymona i nic w tym złego że opowiadamy o tym.
Tak też było.W Rzeszowie w marszu wzięło udział bardzo dużo ludzi,super sprawa.Wiele młodych małżeństw i młodych ludzi!!! To cieszyło,ale ja miałam troszkę więcej trudności wystąpić przed tak liczną widownią.
A na koniec coś co wpadło mi ręce dawno temu gdy Szymon był mały a ja jeszcze nie do końca radziłam sobie z jego chorobą.Może nie w pełni zaakceptowałam to co się wydarzyło. Ktoś mi to dał a kiedy dokładnie przeczytałam,już tak nie było.Coś pękło we mnie.
Karteczkę skopiowałam i puściłam w obieg innym mamom.
Nie dawno moja znajoma urodziła córeczkę z zespołem i wstawiła to na FB. Wróciło do mnie i teraz też pragnę się podzielić,może komuś się przyda!!
Czy zapytaliście się kiedyś siebie, w jaki sposób Pan Bóg wybiera matki niepełnosprawnych dzieci?
-Tej damy dziecko niepełnosprawne.
A na to ciekawski anioł:
-Dlaczego właśnie jej,Panie? Jest taka szczęśliwa.
-Własnie tylko dlatego-mówi uśmiechnięty Bóg-Czy mógłbym powierzyć niepełnosprawne dziecko kobiecie,która nie wie czym jest radość?Było by to okrutne.
-Ale czy będzie miała cierpliwość?-pyta anioł.
-Nie chcę,aby miała nazbyt dużo cierpliwości,bo utonęła by w morzu łez,roztkliwiając się nad sobą i nad swoim bólem.A tak, jak jej tylko przejdzie szok i bunt,będzie sobie potrafiła ze wszystkim poradzić.
-Panie wydaje mi się,że ta kobieta nie wierzy nawet w Ciebie.
Bóg się uśmiechnął;
-To nie ważne.Mogę temu przeciwdziałać.Ta kobieta jest doskonała.Posiada w sobie właściwą ilość egoizmu.
Anioł nie mógł uwierzyć własnym uszom.
-Egoizmu?Czyżby egoizm był cnotą?
Bóg przytaknął
-Jeśli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się
ze swoim synem,nie da sobie nigdy rady.Tak,taka własnie ma byś kobieta,którą obdaruję dzieckiem dalekim od doskonałości.Kobieta,która teraz nie zdaje sobie jeszcze sprawy,że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
ze swoim synem,nie da sobie nigdy rady.Tak,taka własnie ma byś kobieta,którą obdaruję dzieckiem dalekim od doskonałości.Kobieta,która teraz nie zdaje sobie jeszcze sprawy,że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
Nigdy nie będzie pewna żadnego słowa.
Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi.
Ale,kiedy jej dziecko powie po raz pierwszy; "MAMO" uświadomi sobie cud,którego doświadczyła.
Widząc drzewo lub zachód słońca,lub niewidome dziecko,będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moja moc.
Pozwolę jej,aby widziała rzeczy tak,jak ja sam widzę (ciemnotę,okrucieństwo,uprzedzenia) i pomogę jej, aby potrafiła wzbić się ponad nie.
Nigdy nie będzie samotna.Będę przy niej w każdej minucie jej życia,bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoją pracę,jakby była wciąż przy mnie.
-A święty patron?-zapytał anioł,trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do pisania pióro.
Bóg uśmiechną się.
-Wystarczy jej lustro!
Komentarze
Prześlij komentarz