W sobotę wybraliśmy się na kryte lodowisko w Dębicy. Pojechały z nami Weronika i Faustynka a także co nas zaskoczyło Szymek. Ja kiedyś, za nim skręciłam kolano jeżdziłam ale Szymon raz tylko spróbował kiedy miał koło siedmiu lat. Był zły że nie umie jeżdzić i się przewraca.Więcej nie pojechał z nami. A tym razem był zdecydowany i nawet nasze prośby nie pomogły uparł się i koniec, no to pojechaliśmy. Dobrze że było dużo ludzi to poprostu zginęliśmy w tłumie. Weronika szusowała z tatusiem że mało jej widziałam a my z Szymkiem i Fausti ( koło płotka jak to ona mówiła !!) przy bandzie.Wstrzymywaliśmy ruch tym którym nie bardzo szła jazda zresztą tak jak i nam.
Ale w końcu do odważnych świat należy i Szymek wyjechał na środek i to bez trzymanki-
udało się !!!! Super mu szło, zaskoczył nas niesamowicie a i on był zadowolony, chociaż była tylko jedna wywrotka! Faustynka za to zła i troszkę popłakiwała sobie bo dziecko kochane myślało że od razu za pierwszym razem będzie umiała jeżdzić. Po jakimś czasie oboje z Szymkiem zrobili sobie przerwę!
Ale ogólnie było fajnie, wypad się udał a jak to w sobotę bywa przy wolnym czasie bo bez szkoły i przedszkola ,miło spędziliśmy popołudnie.Po drodze jeszcze coś na mały głodek i autostradą w 45 minut do domku. Mam nadzieję że uda nam się jeszcze kiedyś pojeżdzić na łyżwach.
I na koniec kolejny rysunek Szymona. Tym razem jest to autoportret. Nam się bardzo podoba więc chcę go pokazać wam wszystkim.
Komentarze
Prześlij komentarz