Nie będzie to już pierwszy raz, ale kolejny, kiedy Szymek sam, znowu pójdzie się ostrzyc. Ale kiedy zdecydowałam się na to, aby Szymek poszedł sam do fryzjera, miałam przysłowiowego pietra. Mieszkamy w małym miasteczku, wszystko blisko pod ręką prawie i raczej zgubić się nie można. Więc o to się nie bałam. Umówiłam telefonicznie Szymka do męskiego fryzjera i wytłumaczyłam co gdzie i jak, kasa do ręki i w drogę. Byłam ciekawa , co powie, jaką fryzurę wybierze, czy zostanie zrozumiany...itd. Zawsze mam obawy czy sobie poradzi w nowej sytuacji, czy przede wszystkim druga strona go zrozumie i nie skrzywdzi. Szymon był zaskoczony moją propozycją, że jak to ? On sam ma pójść? Sam powiedzieć czego chce? Sam zapłacić? Zaskoczony, ale i ucieszony. Koniec końców , poszedł ...i wrócił zadowolony : ) uśmiechnięty i bardzo odmieniony w nowej fryzurze. Kolejnym razem, kiedy wybierał się na umówiona godzinę do znajomej ju...